All we do is looking for some way to fulfill our needs.

piątek, 9 grudnia 2011

Tagged under: , , ,

Dlaczego Agile nie zadziała

Wprowadzenie metody z rodziny Agile nie jest w ogóle łatwe. Problemem zazwyczaj jest to, że menedżment powierzchownie dowiadując się o co chodzi, odbiera nową metodę jako obietnicę - od teraz w magiczny sposób wszystko zacznie lepiej działać. Nieważne, że mamy kiepskich ludzi i hołdujemy zasadzie "każdego specjalistę można zastąpić przez skończoną liczbę studentów". Nieważne, że kompletnie nie dba się o zarządzanie wiedzą i umiejętności w zespole, bo nigdy nie ma na to czasu. Nieważne, że osoby realizujące projekty są przerzucane między projektami - bo przecież chodzi o interdyscyplinarność i każdy się powinien we wszystkim orientować. Nieważne, że terminy ustala się apriori, z do końca niejasnych przyczyn lub zakłada się, że to jedyny sposób, żeby przekonać klienta, że jesteśmy profesjonalni, a w terminie się "jakoś zmieścimy". Nieważne, że nie znajdujemy czasu na to, aby utrzymywać architekturę i kod, bo przecież nie ma czasu na tego typu zbędne czynności.
Nieważne, bo przecież Agile obiecuje, że teraz będzie już tylko pięknie. Dokleimy etykietkę to tego co robimy teraz - niech się to nazywa np. "Scrum", zrobimy trochę więcej chaosu, bo przecież chodzi o zarządzanie chaosem - zatem każdy robi co chce i jak chce, przestajemy cokolwiek dokumentować. Przecież stosujemy Agile, wszystko się samozorganizuje.

I dlatego najczęściej Agile nie działa, bo ludzie, którzy po omacku go stosują lub menedżment, który wstępnie akceptuje korzyści z danego podejścia, stosują bardzo uproszczone myślenie - "Ok. Robimy Scrum. Ale tak naprawdę 8 z 10 elementów nam nie pasuje, więc wybierzemy sobie, to co pasuje (dwa elementy), a resztę będziemy robić tak jak do tej pory (czytaj wyżej).
I tak wszystko będzie tak jak było, albo gorzej.

ZATEM UWAGA: W takim przypadku nie należny, nawet nie WOLNO zacząć stosować Agile. Agile to zmiana, ogromna zmiana, to nie etykietka, która rozwiąże wszystkie problemy (w tym przypadku prawdopodobnie lepiej się sprawdzi butelka alkoholu).

4 komentarze:

Sławek Sobótka pisze...

Moim skromym zdaniem Agile to stan umysłu a bycie agilnym to ogólna postawa życiowa, która przejawia się między innymi w pracy zawodowej.

Niektórzy to mają i przemyślane techniki jedynie usprawnią im nieco życie. Innie nie - tutaj są lepsze techniki chłopów z XIIIw opisane w filmie "Chłopaki nie płaczą".

K(ierownik)P(rojektu) pisze...

Zgadzam się w zupełności z treścią posta.
Agile jest dla grup samoorganizujacych się, dla developerów, architektów, testerów, analityków doświadczonych i zaprawionych, niechaotycznych.
Nie jest natomiast dla grup składających się w większości z młodych studentów, którzy nieśmiało uczą się technologii, tego, jak organizować sobie czas, jak pracować w grupie i czym w ogóle jest prawdziwy projekt.

Agile wymaga samodyscypliny, która nie jest rozwinięta u młodych developerów oraz dojrzałości projektowej zarówno zespołu jak i klienta.

Zgadzam się, że management "lubi" pominąć sobie ocenę dostępnego środowiska projektowego (czyli przede wszystkim kwalifikacji technicznych jak i organizacyjnych zespołu, nastawienia klienta do projektu, gotowości do współpracy) i wybiera metodykę do warunków nie przystosowaną oczekując niesamowitego przełomu.

Tygrys pisze...

Ale bzdury.
Agile pasuej do malych projektow - gdzie sa male zasoby i zmienna rzeczywistosc. Rup pasuje do duzych, stablinych projektow, gdzie mozna duzo czasu poswiecic na planowanie. Jablko jest jablkiem, gruszka gruszka. A jesli sa gdzies problemy to pewnie gdzies indziej - czytajac artykul - defetyzm az bije po oczach. W takiej atmosferze co dobrego moze sie udac? Artykul jest o narzekaniu. Moze lekarstem bedzie wiara w ludzi, a nie traktowanie ich jak przedmioty. Nie znam zdanego 'kiepskiego' czlowieka, ale znam 'kiepskie' traktowanie.

edward pisze...

Agile nie jest dla wielkich organizacji, które przez lata wdrażały RUP'owe i im podobne procesy. Takie organizacje są tak przesiąknięte swoim 'starym, sprawdzonym' sposobem prowadzenia projetów, że o żadnych zmianach nie może być mowy. A co do ludzi, to nie zgadzam się z Tygrysem - jest masa kiepskich 'specjalistów', którzy wierzą, że potrafią robić dobry software, gdy tymczasem robią wielką k... Każdy ma swoje ograniczenia, poza tym część osób pracuje tylko wyłącznie dla kasy i nie czerpie satysfakcji z wykonywanej pracy.