All we do is looking for some way to fulfill our needs.

niedziela, 25 września 2011

Tagged under: , , ,

Czas na szkolenie z asertywności!

Tak się składa, że w poprzednim poście pisałem o asertywności w kontekście zarządzania czasem, natomiast analizując różne przypadki, z którymi miałem do czynienia, mogę z dużym przekonaniem stwierdzić, że brak asertywności (wliczam w to odpowiedni sposób komunikacji) jest przyczyną (źródłem) dużej części innych problemów w projekcie.
Weźmy za przykład presję. Zazwyczaj presja idzie z tak zwanej góry. Górą może być klient lub jakiś istotny dyrektor lub prezes (jakby mógł być jakiś nieistotny!). Presja ta jest zazwyczaj przenoszona na kolejne poziomy w dół aż dochodzi do zespołu projektowego (w typowym uogólnionym przypadku: klient/dyrektor=>kierownik projektu=>zespół projektowy).
I teraz uwaga powiem coś co może się niektórym nie spodobać, ale

TA PRESJA JEST POTRZEBNA!

Tak. Nie ma co psioczyć, że ktoś każe zrobić pracę w krótszym terminie. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to bardzo rozsądne. Zresztą zgodnie z prawem Parkinsona , którego doświadczyłem wielokrotnie osobiście zarówno jako wykonawca jak i odbiorca czy obserwator, krótkie terminy są wskazane.
Nierozsądne jest poddawanie się tej presji. Jeśli masz przekonanie, że dany termin jest nierealny, powiedz to (asertywnie). Przygotuj się dobrze, przygotuj argumenty (pamiętaj o uwzględnieniu perspektywy swojego rozmówcy, a nie tylko Twojej) i przedyskutuj dlaczego to jest nierealne.
Bardzo często się przekonują, że kierownicy (czy inne osoby decyzyjne) są bardzo skłonni zaakceptować inne szacowanie, jeśli tylko jest ono dobrze uzasadnione. Choć również są i tacy, którzy nie są skłonni (ale nie oszukujmy się - jest ich może z 5%, więc jeśli myślisz, że to na pewno dotyczy Ciebie, to jest duże prawdopodobieństwo, że się mylisz!)

Jeśli więc zastanawiasz się, z czego się przeszkolić, to Twój typ powinien zmierzać w stronę asertywności ;-)

piątek, 23 września 2011

Tagged under:

Klucz do zarządzania czasem

Jest kilka tematów, które cały czas pojawiają się w mojej głowie i wraz z kolejnymi odkryciami przechodzę do kolejnego poziomu jego zrozumienia. Tak jest z "zarządzaniem czasem".
Moje obecne doświadczenie jest takie, że możesz doświadczyć owego "zarządzania czasem" na kilku poziomach głębokości:

1) Znajomość technik - tutaj masz do dyspozycji GTD, czy też tzw. klasyczne zarządzanie czasem. Po prostu technicznie jesteś w stanie zapanować nad tym co robisz, być może używasz jakiegoś narzędzia, jakiejś metody, potrafisz porozdzielać i poukładać swoją zadania w kalendarzu lub na liście TODO.

2) Świadomy wybór rzeczy ważnych i rezygnowanie z "szumu zadaniowego" czyli spraw mało istotnych - większość osób robi to co mają do zrobienia, tak jak leci, często robią to z przyzwyczajenia, bezrefleksyjnie. Nawet jeśli świetnie opanowałeś techniki, to niewiele Ci to pomoże. (więcej: http://msieraczkiewicz.blogspot.com/2010/08/hiperoptymalizator-czasu.html)

3) Kluczem do zarządzania czasem jest asertywność i komunikacja - to trzeci (najwyższy) w mojej typologii poziom. Nigdy nie pozbędziesz się wrażenia, ze masz zbyt mało czasu, jeśli nie jesteś odpowiednio asertywny - wobec szefa, znajomych, rodziny, siebie (sic!) i nie potrafisz tego odpowiednio zakomunikować, nie będąc ani agresywnym ani uległym. Tak to lakoniczne stwierdzenie. Ale niech to będzie koan, dla tych bardziej zainteresowanych :)

Czy będzie czwarty poziom? Niewykluczone ;-)