All we do is looking for some way to fulfill our needs.

wtorek, 14 maja 2013

Tagged under: , , , , , , , ,

Jak ja nienawidzę tych standupów...



Oj nierzadko to słyszę... że to strata czasu, że tylko odrywa od pracy, że to nic nie wnosi...

Bo rzeczywiście czasami tak jest. Dlaczego nie lubimy standupów?

* Trans - większość czasu pracujemy w transie - nie lubimy z niego wychodzić, bo dla większości z nas to jak wyjście w krótkim rękawku na ulicę w mroźną noc. To boli.

* Jeszcze nie skończyłem - o czym mam mówić, jeśli nie skończyłem? Nie wiem, ile to jeszcze zajmie, a w ogóle dajcie mi wszyscy spokój. Nie lubimy mówić o czymś, czego nie skończyliśmy, a szczególnie jeśli ma się okazać, że praca mi zajmie dłużej niź to było przewidziane. Obawiamy się oceny. Tutaj wiele zależy od ScrumMastera (lidera) i atmosfery w zespole, czy tego typu spotkanie nie jest ukierunkowane na generowanie poczucia winy.

* Spotkania (jakiekolwiek) to nie jest skill, który mamy świetnie opanowany. A w zasadzie nie tyle spotkania, co komunikacja, rozmowa. Kiedy 90% swojej aktywności zawodowej spędzasz przed komputerem, to automatycznie Twój mózg przestaje trenować umiejętności komunikacyjne, a co nie trenowane - zamiera. Nie lubimy posługiwać się czymś, co umarło ;-)

To po co robić te spotkania (z punktu widzenia programisty)? Właśnie dlatego ;-)

* Potrzebujesz umieć wychodzić z transu, żeby kompletnie nie zerwać kontaktu ze wszechświatem.

* Potrzebujesz być w stanie przełączać się między szczegółami a abstrakcją (ogółem), bo inaczej będziesz tworzył świetny soft, tylko że bezużyteczny dla końcowych użytkowników. To codzienne spotkanie daje Ci szansę, na to aby na chwilę przetrzeć umorusaną węglem twarz i zadać sobie pytanie: to w dobrą stronę kopiemy?

* Jeśli nie będziesz trenował umiejętności komunikacji, to po dłuższym czasie, zginiesz w odosobnieniu i będziesz jedyną osobą, która wie co robisz. Może będziesz robił fascynujące rzeczy, ale one będą fascynujące tylko dla Ciebie. W tym przypadku nie ma innej rady, jak dużo trenować, czyli rozmawiać ;-)

Zacząłem od perspektywy programisty. Z punktu widzenia Scrum Mastera (lidera) i Product Ownera (klienta) jest to bardziej oczywiste. Dzięki tym spotkaniom są w stanie dowiedzieć się, co się dzieje.

Jednak warto mieć w zanadrzu takie pytanie kontrolne: czy te spotkania coś wnoszą? Jeśli po kilku ostatnich spotkaniach czujesz się tak, jakbyś na śniadanie od kilku dni przeżuwał resztki tekturowego pudełka, to znaczy, że coś jest nie tak. To spotkanie ma służyć temu, żeby powiedzieć o tym, co się RZECZYWIŚCIE dzieje, co się zmienia i jakie są problemy. Jak w przypadku dobrej spowiedzi, potrzebny jest przyzwoity rachunek sumienia, czyli 2-3 minuty, aby zastanowić się nad tym co robisz, a nie: przychodzić jak na łapankę i generować coś co, będzie dobrze brzmiało.

Kochani! Nie bójmy się rozmawiać! (wiem... to nie jest łatwe...)

P.S. Czasami słyszę pytanie: a jak nasz zespół to 2-3 osoby, to mamy robić TE standupy? Jeśli wczytasz się w powyższy tekst, to znajdziesz odpowiedź. A w skrócie: może to nie być potrzebne, jeśli w inny sposób:
  • techniczni członkowie zespołu wychodzą regularnie z transu, przechodzą na wyższy poziom myślenia o tym co robią (zadają sobie w jakiejś formie pytanie: po co ja to robię?) i rozmawiają z liderem, klientem i ze sobą nawzajem o tym, co robią, z czym są problemy.
P.S.2 Czasami spotkania się nie kleją. Powodów może być kilka. Np. członkowie zespołu wypowiadają się zbyt ogólnikowo. Natomiast jest jeszcze jedna rzecz, która się pojawia dość często:
  • spotkania się nie kleją, jeśli spotkanie jest zorganizowane dla osób, które nie pracują nad tym samym celem (zadaniem, grupą zadań). Np. Zespół składa się z 9 osób, natomiast realizowane są mini projekty 2-3 osobowe i niejako każdy podzespół pracuje na własną rękę (mimo że pracujemy nad tym samym produktem). Wtedy wspólne spotkania będą nudne dla większości osób, gdyż nie będą zbyt zainteresowane tym, co się dzieje u innych.

1 komentarze:

Paweł Michalski pisze...

odnośnie PS2 - jeśli te 2 lub 3 projekty są w miarę spójne (i nie jest to klepanie foreachy w JEE), to takie spotkania tym bardziej są konieczne. Jeśli mamy jakąś wspólną architekturę, która musi ewoluować (a chyba każda musi, jeśli jest do czegokolwiek potrzebna), to właśnie Standupy sprzyjają zachowaniu kontaktu z rzeczywistością. Oczywiście, można organizować spotkania dedykowane na architekturę, ale nie każda mała zmiana (która jednak może być istotna w szerszym kontekście) jest warta takiego spotkania. Standupy są częścią SCRUMa(/edżajla), więc są konieczne, aby umożliwić fluktuację ludzi między zespołami.